Tory z klimatem (#1) Kyalami, Grand Prix Południowej Afryki

Nowy cykl wpisów na moim blogu obrazujący tory na których odbywały się zawody Mistrzostw Świata Formuły 1. Tory z niepowtarzalnym klimatem którego próżno szukać w dzisiejszych obiektach Hermanna Tilkego. 

W obecnej erze Formuły 1 mamy przyjemność oglądania zmagań na 21 obiektach podczas sezonu. Niby sporo ale władze dążą do organizowania jeszcze większej ilości kosztem ograniczenia weekendu wyścigowego tylko do soboty i niedzieli. Tak czy inaczej - mamy zaledwie garstkę torów z niepowtarzalną atmosferą której nie doświadczymy np. w Singapurze czy też Abu Dhabi. Dobrym przykładem jest Monza, świątynia Tifosi - fanatyków Scuderii. Jeszcze niedawno władze nie mogły dojść do porozumienia odnośnie kontraktu na przyszłe lata, a wypadnięcie Autodromo Nazionale di Monza wydawało się niemożliwe. Na szczęście tak się nie stało.

Dziś jednak przyjrzymy się Kyalami Grand Prix Circuit, obiektowi znajdującemu się na południu Afryki, tuż obok Johannesburga.


Tor swoją historią sięga lat 60 ubiegłego stulecia. To właśnie w roku 1967 Pedro Rodriguez ( jeden z braci Rodriguez na których cześć został nazwany tor w Meksyku ) wygrał dziewiczą edycję Grand Prix zaliczanych do MŚ F1. Co prawda wyścigi w Afryce rozgrywane były również w sezonach 1962,1963,1965 ale miały one miejsce na innym torze - Prince George Circuit w East London w RPA.

Wracając do Kyalami. tor ten miał dwie wersje. Pierwsza funkcjonowała w latach 1967-1985, druga zaś gościła dwie ostatnie edycje w roku 1992 i 1993. Pętla tej ostatniej miała długość 4,261 km co w ciągu 72 okrążeń przekładało się na ponad 306 kilometrów. 

Na początku lat 90 tor przeszedł gruntowną renowację. Niestety na gorsze - słynne zakręty charakterystyczne dla tego obiektu, m.in Crowthorn, Barbeque czy Jukskei zostały albo wyeliminowane, albo przerobione nie do poznania. Jak się pewnie domyślacie nie spodobało się to kibicom. Swoją drogą ostatnio mieliśmy tak z wyasfaltowaniem pobocza słynnego zakrętu Parabolica na Monzy.

Kyalami swoją popularność zyskało m.in dzięki dobrej lokalizacji. Kierowcy mogli liczyć na rzesze fanów przybywających z dużych miast leżących w promieniu kilkunastu kilometrów od obiektu, ale i nie tylko. Podczas weekendów wyścigowych panowała tam przyjazna atmosfera, dla wielu ludzi z niezbyt bogatych dzielnic i miejscowości w Afryce było to dobre oderwanie od szarej rzeczywistości. Również jak to w Afryce bywa, sprzyjające warunki atmosferyczne były doskonałe do organizacji testów przedsezonowych.

Niestety, na torze zginął Tom Pryce, kierowca zespołu Shadow w roku 1977. Kiedy jednemu z zawodników skończyło się paliwo, zmuszony był on do zatrzymania swojego bolidu na poboczu tuż za wzniesieniem. Kiedy wybuchł mały pożar z drugiej strony wybiegł marshall mający ze sobą gaśnicę. Okazało się że wbiegł on tuż pod koła nadjeżdżającego zza wzniesienia Tom'a. Gaśnica którą trzymał w ręku porządkowy raniła ze skutkiem śmiertelnym głowę kierowcy. Marshall, nastolatek również zginął na miejscu.




Na torze w Republice Południowej Afryki najwięcej zwycięstw odnieśli Jim Clark oraz Niki Lauda - po 3. Jeżeli chodzi o konstruktorów - najwięcej razy triumfowały ekipy Ferrari oraz Lotusa - po 4. Swojej szansy zapisania się w historii zwycięzców nie wykorzystał Ayrton Senna który w roku 1993 zacięcie walczył z Alainem Prostem. Zajął drugie miejsce, tuż za Francuzem. Była to ostatnia edycja wyścigu w Afryce, wewnętrzne spory polityczne, spadająca frekwencja oraz fundusze na dobre wyparły Kyalami z Mistrzostw Świata F1.


Jako ciekawostkę dodam iż w sezonie 1968 inaugurację sezonu rozpoczęto właśnie od GP Afryki. Nie byłoby nic w tym dziwnego gdyby nie fakt że wyścig zorganizowano ... 1 stycznia ! Na szczęście rok później organizatorzy dali ludziom więcej czasu na odpoczynek po ostatnim dniu grudnia i wyścig odbył się dzień później, 2 stycznia.

Nagranie z okrążenia toru w wykonaniu Jorga Bergmeistera wraz z Porsche 911 GT3 RS.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Formuła 1 Polscy Fani , Blogger