Kartka z kalendarza ... 5 marca 1977

Lata 70 w Formule 1 to ostatnia dekada w której śmiertelnych wypadków nie dało się zliczyć na palcach obu rąk. Jednym z kierowców którzy pozostawili swoje życie na torze był Tom Pryce, Walijczyk którego wypadek tak naprawdę nie powinien mieć miejsca ...

5 Marca 1977 rok - Na torze Kyalami rozgrywa się właśnie Grand Prix Republiki Południowej Afryki. Zaraz po rozpoczęciu 21 okrążenia na torze pojawia się żółta flaga - w bolidzie Shadow Renzo Zorziego doszło do wycieku paliwa. Pojawiły się niewielkie płomienie a kierowca w miarę sprawnie opuścił bolid.

Pech chciał iż po drugiej stronie toru dwóch porządkowych bez zgody chciało przebiec na drugą
stronę gdzie stał unieruchomiony bolid Renza. Jednym z marshalli był młody Holender który trzymał w ręku gaśnicę. W tym samym czasie najechały dwa bolidy walczące jeden obok drugiego o lepszą pozycję. Tom Pryce niestety nie ominął porządkowego rozrywając go na strzępy - jeszcze przez dłuższą chwilę nikt nie wiedział iż wypadek miał o wiele poważniejsze konsekwencje ...

Gaśnica która w momencie uderzenia w przebiegającego porządkowego zadała śmiertelny cios walijskiemu kierowcy - Tom od tego momentu był już tylko martwym pasażerem swojego bolidu. 

O tym incydencie przeciętny widz z pewnością słyszał nie raz ... Wszystko mogło by się potoczyć inaczej gdyby nie miejsce tych zdarzeń - kierowcy wyjeżdżający zza charakterystycznego szczytowego fragmentu toru nie zdawali sobie sprawy co tak naprawdę dzieje się po drugiej stronie.

Tom w Formule 1 jeździł od 1974 do 1977 roku. W swoich 42 startach zdołał zgromadzić 19 punktów, dwa razy stał na podium. Był uważany za jednego z lepszych kierowców odnajdujących się w deszczowych warunkach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Formuła 1 Polscy Fani , Blogger